Łatwiej byłoby rozpatrywać ludzi w kategoriach dobra i zła. Móc tworzyć proste podziały. Kategoryzować. Ale ja już tak nie potrafię. Nie dostrzegam już zła w ludziach, a jedynie w tej bezdusznej machinie świata. To ta machina, przez swoją przypadkowość, tnie ludzi na kawałki, po czym składa ich na nowo, zmieniając na zawsze. Za każdym złym człowiekiem kryje się zła przeszłość. Gdy człowiek sobie to uświadomi, przestaje być zdolny do nienawiści. Ale świat staje się taki obcy i zimny.
Jesteśmy dziećmi przypadków. Przypadków, które zaszły lata, dekady, wieki przed naszym narodzeniem. Chciałabym potrafić wierzyć, że kryje się w tym jakiś plan, którego nie dostrzegam. Obawiam się, że już nie jestem w stanie.
Myślałam, że zmienię Ciebie, podczas gdy to Ty zmieniłeś mnie. Na gorsze czy na lepsze? A co to w ogóle znaczy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz