czwartek, 11 września 2014

384.

?

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

383.

Jestem lustrem.
Odbijam wszystkich, z którymi się kontaktuję. Przyjmuję ich cechy, jako części mojej osobowości.
Czy to oznacza, że jestem sobą tylko wtedy, gdy jestem sama?
Nie rozumiem siebie, nie wiem, jaka jestem naprawdę.
Nie wiem nawet, co w zasadzie oznacza to pytanie.

niedziela, 10 sierpnia 2014

382.

Radosne oczekiwanie.
A im bliżej, tym radośniejsze.
Czuję, że to będzie miejsce dla mnie.

Jest ciężko, nadal jest ciężko. Ale definiuję swoje życie na nowo.



with the warm wind in her hair

poniedziałek, 14 lipca 2014

380.

To był całkowity przypadek. A teraz moje ręce pachną poczuciem bezpieczeństwa. Wspomnienia powracają.
Słysząc opowieści ludzi o zapachach przywołujących wspomnienia, zawsze myślałam, że to taka hiperbola. No cóż, okazuje się że nie. Teraz przynajmniej mam miłe retrospekcje, kontrastujące z tymi nieprzyjemnymi.

Zastanawiam się, ile przypadkowości jest w przypadkach. Zastanawiam się, dlaczego.

Tak wiele bym dała za jedną rozmowę.

poniedziałek, 7 lipca 2014

379.

Zmiany, zmiany, zmiany. Nie wiem tylko, w którym kierunku. Jak na razie, pomysły są cztery, zobaczymy co z tego wyjdzie. W każdym razie gdyby jeden z nich się udał, byłabym niezwykle szczęśliwa.

wtorek, 10 czerwca 2014

378.

Jeśli ty jesteś spaloną ziemią, ja będę ciepłym deszczem.

Chciałam być Twoim ciepłym deszczem.
Chciałam stać przy Tobie w każdej sytuacji, niezależnie od wszystkiego. Razem zwalczać ten zły, zimny świat. Chciałam być Twoim wszystkim, chciałam dać Ci wszystko.
Mogliśmy uciec razem od świata, zamieszkać w jakiejś nędznej kubańskiej lub indonezyjskiej wiosce. Sprzedawać owoce na straganie. Nie mieć nic, poza sobą nawzajem. Nie potrzebowałabym nic więcej. Ale Ty to odrzuciłeś.
Gdybyś pozwolił mi zrozumieć w inny sposób, mogłabym zaakceptować wszystko. Wszystko, poza tym, co zrobiłeś. Chyba sam dostrzegasz, jak wiele znosiłam. Trochę to przykre, że większość z tego była po prostu zabawą moją psychiką, chęcią zobaczenia, co się stanie. Nie martw się, nie obwiniam Cię. Widzisz, nawet po tym wszystkim staram się nie wywoływać w Tobie poczucia winy... Po części dlatego, że nie sądzę, abyś był do odczuwania czegoś takiego zdolny. Przecież wiem, że nie żałujesz tego, co robiłeś, a jedynie tego, że nie byłeś wystarczająco ostrożny. No i może niezbyt udanego wyboru zabawki. Trochę mnie to rozczarowało, mogłeś przecież wybrać coś lepszego. Aczkolwiek wiem, dlaczego akurat na to padł twój wybór. Wystarczająco słaba; łatwa rozrywka.
Nie bądź oburzony moimi słowami. Już nie musisz przede mną udawać. Rozumiem Cię. (Chociaż gdy słyszę Twój głos i gdy widzę Twój uśmiech mam wrażenie, że mogę się mylić. Na tym polega Twoja siła. Ale wystarczy, że sobie poprzypominam różne sytuacje, znów jestem pewna, że mam rację.) I wiem, że nie będzie drugiej osoby, która Cię zrozumie. To sprawia mi pewien rodzaj satysfakcji, ale sprawia także, że nie chcę Cię pozbawiać tego zrozumienia.
Z tego wszystkiego, co mogłeś mieć, pozostało Ci tylko jedno, zrozumienie właśnie.

niedziela, 8 czerwca 2014

377.

Myślę, że łatwo pomylić zrozumienie z empatią: tak bardzo jej pragniemy. Może zrozumienie tej różnicy jest przejawem dojrzałości. Przykra jest świadomość, że ktoś może nas rozumieć, lecz niekoniecznie lubić. Najgorsze, że zrozumienie może być wykorzystane jako narzędzie drapieżnika.


Rozumiem.
Dostrzegam połączenia.
Mam wiedzę, o którą nie prosiłam.
R o z u m i e m.
Ciężko jest mi określić mój stosunek emocjonalny. Ciężko jest mi przestać o tym myśleć.

Myślę ciągle o naszej rozmowie w autobusie. O dniu, który nazywałam przez jakiś czas końcem mojego szczęścia. Prasuję koszulkę, którą miałam wtedy na sobie, a po policzkach zaczynają płynąć mi łzy. Nie jest mi żal. Nie, to co innego. Nie chciałam, żebyś wracał. Wyczuwałam zagrożenie, a Ty się śmiałeś. Czy wspomniałeś moje słowa następnego dnia?
Zastanawiam się, co byłoby dziś, gdybym Cię wtedy zatrzymała. Może stało się lepiej.
Otrzymałam to, czego pragnęłam od początku.
Zrozumiałam.

Pamiętam, jak cytowałam Ci Nędzników. Cieszę się, że w końcu, po tak długim czasie podejrzewania, przestałam się obawiać Prawdy i wyszłam jej na spotkanie. Usłyszałam odpowiedź. Dobrze się stało. Mam nadzieję, że nie patrzysz na mnie z taką pogardą, jak na wszystkich innych. Ale człowiek, który Cię zrozumiał, nie zasługuje na pogardę.

Czasem zastanawiam się, czy to nie jest depersonalizacja, albo czy nie robię z Ciebie kwaśnych winogron. Ale potem przypominam sobie, jak bawiłeś się moją psychiką, chociażby tego dnia, gdy poszliśmy rano do KFC. Jak sprawiało Ci przyjemność danie mi zagadki, której nie mogłam rozwiązać. A raczej, nawet rozwiązawszy ją, nie dowiedziałabym się, czy ma rację.
Jedyne, czego jest mi żal, to fakt, że nasza rozmowa z dziesiątego maja odbywał się na żywo, a nie przez facebooka. Wówczas mogłabym ją upublicznić. Gdybym po prostu ją opisała, byłyby to puste słowa, w które nikt poza nami by nie uwierzył.

Mogłeś mieć w s z y s t k o.

środa, 4 czerwca 2014

376.

Łatwiej byłoby rozpatrywać ludzi w kategoriach dobra i zła. Móc tworzyć proste podziały. Kategoryzować. Ale ja już tak nie potrafię. Nie dostrzegam już zła w ludziach, a jedynie w tej bezdusznej machinie świata. To ta machina, przez swoją przypadkowość, tnie ludzi na kawałki, po czym składa ich na nowo, zmieniając na zawsze. Za każdym złym człowiekiem kryje się zła przeszłość. Gdy człowiek sobie to uświadomi, przestaje być zdolny do nienawiści. Ale świat staje się taki obcy i zimny.

Jesteśmy dziećmi przypadków. Przypadków, które zaszły lata, dekady, wieki przed naszym narodzeniem. Chciałabym potrafić wierzyć, że kryje się w tym jakiś plan, którego nie dostrzegam. Obawiam się, że już nie jestem w stanie.

Myślałam, że zmienię Ciebie, podczas gdy to Ty zmieniłeś mnie. Na gorsze czy na lepsze? A co to w ogóle znaczy?

sobota, 24 maja 2014

375.

Czasem nie wiem, co jest rzeczywiste, a co dopasowuję po prostu do swoich wyobrażeń.
Chciałabym zacząć grę od nowa, rozpocząć życie od początku, ale wówczas pewnie potoczyłoby się tak samo. Może zaczynam od nowa każdego dnia, ale wciąż popełniam te same błędy.
Staram się przekonać siebie, że wszystkie doświadczenia są potrzebne. Staram się przekonać siebie, że świat nie jest zły.
Tak, zrzuciłam całą winę na świat.
Tak boli mniej.

poniedziałek, 19 maja 2014

374.

W sumie to jestem wdzięczna za wszystko, co się w moim życiu dzieje. Każda zmiana na gorsze może indukować zmianę na lepsze, jeśli zostaną stworzone odpowiednie warunki.

środa, 7 maja 2014

373.

Rozumienie rodziny ewoluuje i powoli dojrzewa, by wreszcie skupić się na treści, nie formie. Treścią rodziny są ludzie, którzy się kochają – nie tylko w celach prokreacyjnych, nie tylko po ślubie, nie tylko jako mama i tata.

 źródło

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

372.

Prawdopodobnie to tylko zastępstwo. Prawdopodobnie weszłam tylko na czyjeś miejsce. Ale jeśli przejęłam wszystkie obowiązki, to prawdopodobnie przejęłam też wszystkie przywileje. A jeśli tak, to nie mogę narzekać.
Prawda jest taka, że ludzie nie lubią być drugim wyborem. Ja też nie lubię. Ale wolę być wybrana jako druga w kolejności, niż nie zostać wybrana w ogóle.
Myślę za dużo.

niedziela, 13 kwietnia 2014

371.

No cóż, skasowałam starsze posty. Bardzo ograniczona, nie umiejąca czytać ze zrozumieniem, osoba, myślała, że mi zaszkodzi, wysyłając komuś wybrane fragmenty moich wpisów. Nie udało się. Jedyne co się udało, to uświadomienie mi, że niektóre pisane tu rzeczy naruszały prywatność osób trzecich.
Oczywiście, wiem kto to był.
Pewnie to czytasz. Pewnie myślisz, że piszę, że wiem, kim jesteś, mimo że w rzeczywistości nie mam pojęcia. Jeśli tak - to się mylisz. Mogłabym wysłać ci jakąś niemiłą przesyłkę, aby udowodnić, że wiem, ale, szczerze, żal by mi było z twojego powodu wydać 2 zł na znaczek, kopertę i kartkę. Zastanawia mnie jedynie, czy czuję wobec ciebie więcej pogardy, czy współczucia. Twoje życie musi być naprawdę nudne, skoro czytałeś mojego bloga trzy, czy tam dwa lata wstecz.
To takie zabawne, że ludzie mają w zwyczaju nienawidzić i próbować zaszkodzić osobom lepszym od siebie.

niedziela, 30 marca 2014

370.

Mało czasu, mało snu.
Dużo weny. Od jakiegoś czasu piszę prawie codziennie. Jedno z pisanych przeze mnie opowiadań ma potencjał. Mam nadzieję, że tego nie zepsuję. I że go nie porzucę w połowie, jak miewam w zwyczaju.
Dużo nowej i bardzo interesującej wiedzy. Z każdym dniem przekonuję się, że pójście na pedagogikę było naprawdę dobrą decyzją.
Dużo zmian światopoglądowych. Wiedza ma charakter oświecający. Zdobywając nową wiedzę, rewiduję niektóre z moich poglądów.
Dużo pomysłów, co powinnam zrobić w obecnej sytuacji. I mało realnych możliwości.

wtorek, 11 marca 2014

369. Opuszczam się

Niemal miesiąc nie pisałam, no cóż, miałam inne obowiązki i inne zajęcia.
Na ćwiczeniach z pedagogiki społecznej omawialiśmy wartości. Najpierw stworzyliśmy długą listę rzeczy, które mogą stanowić dla kogoś wartość. Później każdy z nas miał narysować pięć walizek i w każdej z walizek umieścić jedno słowo - wartość. Stopniowo traciliśmy po jednej walizce i na końcu została nam tylko jedna, ta najważniejsza. Wszyscy mieli w tej walizce miłość, rodzinę lub przyjaźń. A ja, wykreśliwszy najpierw niezależność, rezygnując z tolerancji, żegnając się z miłością i uczciwością, zostałam z walizką, w której znajdowała się odpowiedzialność. Coś to o mnie zapewne mówi. Tylko co takiego? Pojęcia nie mam.
Może to prawda, co twierdzi psychologia wychowania, że pierwszą potrzebą jest potrzeba kontaktu i od jej zaspokojenia zależy późniejszy rozwój osobowościowy. Według obecnych standardów, pracownicy szpitala, w którym się urodziłam, najprawdopodobniej wyrządzili mi jakąś krzywdę, przynosząc mnie na karmienie gdy spałam i ignorując mój płacz pojawiający się poza wyznaczoną porą karmienia. Aczkolwiek, jestem zadowolona z efektów.
Możliwe, że tylko z powodu braku alternatywy. Może w alternatywnym wszechświecie, gdzie to właśnie na koniec posiadałabym walizkę z miłością, byłabym szczęśliwsza. Ale takie rozważania nie mają sensu. Po co się zastanawiać nad alternatywami, skoro nigdy ich nie zbadamy?

poniedziałek, 6 stycznia 2014

365. Dziękuję

Dzięki tobie już wiem, że jestem niezniszczalna. Że przetrwam wszystko. Że nie spotka mnie już nic gorszego. W końcu, moja największa obawa spełniła się.
Pozostaje jeszcze druga obawa, trochę tylko mniejsza. Ale skoro   p r z e t r w a ł a m   to, co się wydarzyło, wiem, że już nic nie jest w stanie mnie zniszczyć. Przetrwałam, to dobre słowo. Niesie ze sobą wysiłek i ukazuje trudność.
Nie wiem, co będzie dalej. Zabiłeś mnie. Zabiłeś mnie, ale ja dalej żyję, jednak czegoś mi brakuje.
I spodziewasz się, że będzie normalnie?

j
a

j
u
ż

n
i
g
d
y

t
e
g
o

n
i
e

z
a
p
o
m
n
ę
.


chciałabym.

czwartek, 2 stycznia 2014

364. Życie bez zasad

Takie łatwe i przyjemne, czyż nie? Żadnych wymagań, żadnych problemów. Dopóki nie skrzywdzisz w ten sposób kogoś, kogo kochasz. O ile można mówić o miłości, przy tak egoistycznym nastawieniu. Może jestem staroświecka. I może wcale nie jestem dobra, przecież tyle we mnie złości. Ale staram się minimalizować ofiary.








Najgorsze rozpoczęcie nowego roku w moim życiu. Oby było tylko lepiej.
Gorzej (choć czego takiego mówić nie powinnam) już chyba być nie może.