niedziela, 30 marca 2014

370.

Mało czasu, mało snu.
Dużo weny. Od jakiegoś czasu piszę prawie codziennie. Jedno z pisanych przeze mnie opowiadań ma potencjał. Mam nadzieję, że tego nie zepsuję. I że go nie porzucę w połowie, jak miewam w zwyczaju.
Dużo nowej i bardzo interesującej wiedzy. Z każdym dniem przekonuję się, że pójście na pedagogikę było naprawdę dobrą decyzją.
Dużo zmian światopoglądowych. Wiedza ma charakter oświecający. Zdobywając nową wiedzę, rewiduję niektóre z moich poglądów.
Dużo pomysłów, co powinnam zrobić w obecnej sytuacji. I mało realnych możliwości.

wtorek, 11 marca 2014

369. Opuszczam się

Niemal miesiąc nie pisałam, no cóż, miałam inne obowiązki i inne zajęcia.
Na ćwiczeniach z pedagogiki społecznej omawialiśmy wartości. Najpierw stworzyliśmy długą listę rzeczy, które mogą stanowić dla kogoś wartość. Później każdy z nas miał narysować pięć walizek i w każdej z walizek umieścić jedno słowo - wartość. Stopniowo traciliśmy po jednej walizce i na końcu została nam tylko jedna, ta najważniejsza. Wszyscy mieli w tej walizce miłość, rodzinę lub przyjaźń. A ja, wykreśliwszy najpierw niezależność, rezygnując z tolerancji, żegnając się z miłością i uczciwością, zostałam z walizką, w której znajdowała się odpowiedzialność. Coś to o mnie zapewne mówi. Tylko co takiego? Pojęcia nie mam.
Może to prawda, co twierdzi psychologia wychowania, że pierwszą potrzebą jest potrzeba kontaktu i od jej zaspokojenia zależy późniejszy rozwój osobowościowy. Według obecnych standardów, pracownicy szpitala, w którym się urodziłam, najprawdopodobniej wyrządzili mi jakąś krzywdę, przynosząc mnie na karmienie gdy spałam i ignorując mój płacz pojawiający się poza wyznaczoną porą karmienia. Aczkolwiek, jestem zadowolona z efektów.
Możliwe, że tylko z powodu braku alternatywy. Może w alternatywnym wszechświecie, gdzie to właśnie na koniec posiadałabym walizkę z miłością, byłabym szczęśliwsza. Ale takie rozważania nie mają sensu. Po co się zastanawiać nad alternatywami, skoro nigdy ich nie zbadamy?