poniedziałek, 9 września 2013

349. Pięć lat


Biorąc pod uwagę, że pięć lat stanowi nieco ponad 25% mojego dotychczasowego życia, okres ten powinien wydawać się dłuższy. Tymczasem, jesień roku 2008. pamiętam, jakby miała miejsce wczoraj. Pięć lat temu, moje życie obrało pewien kierunek, zdarzyły się rzeczy, które mnie w dużym stopniu ukształtowały... I nie tylko mnie. Gdybym miała trochę więcej odwagi i gdyby pewne rzeczy ułożyły się inaczej, być może niebawem obchodzilibyśmy z Dominikiem piątą rocznicę... Ale tak się wówczas nie stało, dopiero w styczniu będzie czwarta.
Pięć lat temu zacieśniła się moja znajomość z Panem X. Pięć lat temu poznałam kilka ważnych dla mnie osób. Pięć lat temu wydawało mi się, że jestem taka już-prawie-dorosła. Teraz moja siostra jest w drugiej klasie gimnazjum, a ja sobie uświadamiam, że wcale nie byłam już-prawie-dorosła... Chociaż na pewno dojrzalsza od mojej siostry.
Pięć lat temu wszystko zaczęło się psuć, ale zaczęło się też budować od nowa. Tak musiało być. Co prawda dopiero niedawno dokończyłam budowę, ale najwyraźniej takie są reguły.
Pięć lat, tak wiele i tak niewiele, jednocześnie...

Weekend spędziłam w Leśnej i nie tylko - pojechaliśmy z Dominikiem do Szprotawy i do Czech (Liberec, Jablonec nad Nisou). Było całkiem w porządku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz